ZAPISKI CZASU

Jak dla mnie . . .

jak dla mnie, tak po latach - przeceniamy pewne stany. Przeceniamy je nie poprzez siłę - bo silne bywają, ale przeceniamy poprzez ulotność. Jak dzieci krzyczymy - chcemy jeszcze, jeszcze. A tu życie nam skąpi kolejnych i sami stwarzamy okoliczności w których miało by się pojawić coś co się nigdy nie powtórzy. Każdy  moment ma swoje prawa i obyśmy tych praw słuchali. Problem polega być może na tym, że dobre wspomnienia dzieciństwa nie są niczym niezwykłym. Rzekłbym nawet, że są najzwyklejsze.

Wszystko ma swój rozkład jazdy.

. . .  Najsłynniejszy, bo może najbardziej spektakularnym kursem był rejs Titanica. Wszyscy, którzy na ten rejs wykupili bilety mogli początkowo mówić o szczęściu. Ci zaś, którzy biletów nie dostali - okazali się szczęściarzami po pewnym czasie . . . 

Williams

Tak wiele zależy

od

czerwonej

taczki

Myśl wieczorna numer trzy

Za oknem cichy oddech nocy

skłaniam się ku sobie i swojej wizji

lekko oddycha wszechświat u wrót dnia znużonych ciągłym czuwaniem

Idę srebrzysta aleją o poranku, z którego jeszcze nie umknął księżyc

czy chciałbym pisać bo słowo niesie ukojenie?

tego nie wiem,

mam 30 dni przed sobą by poznać skryte sekrety duszy

i ten projekt skłania mnie ku sobie

wiem kiedy przestać

bo to poczuję

nic na siłę nie wskóram

2002 06 03

Za chwil kilka nie będzie już gwiazd

choć nie o nie tu chodzi,

nie będzie mroków nocy,

Eliot

Najokrutniejszy miesiąc to kwiecień. Wywodzi

Z nieżywej ziemi łodygi bzu, miesza

Pamięć i pożądanie, podnieca

Gnuśne korzenie sypiąc ciepły deszcz.

2000 Millenium

Nie miałem pojęcia, że tak dawno temu skończyły się moje zapiski. Nadeszła Wiosna, Zima odeszła wraz z ostatnim śniegiem. Jest rok 2000 - ów słynny rok, w którym tak wiele miało się zmienić lub być zupełnie inne. Taka praca plastyczna z 1979 roku, z Liceum nr 1. A jednak nie zmieniło tak wiele zauważalnie jak my się zmieniliśmy. Przemiany wokół nas aczkolwiek szybkie nie dorównują temu co dzieje się z naszymi ciałami, jak szybko dojrzewają i starzeją się następnie.

1999

Pierwszy dzień lata powitał nas deszczem, 10 stopni na termometrze. Spałem długo i dobrze, choć przebudziłem się w nocy z powodu snu. Co śniłem tego nie pamiętam, pamiętam tylko strach, lekki nad którym łatwo było zapanować. Potem śniłem ponownie o pociągu, który wiózł mnie przez Niemcy. Dzwoniłem niedawno do Mironka, bawił się klockami, odstąpił od zamiaru wychodzenia na dwór gdy zobaczył, że pada.