WEHIKUŁ CZASU

Dla takich chwil

Dla takich chwil warto żyć - pomyślałem gdy zmiksowany dźwięk trąbki, w towarzystwie niezwykłej gitary i równie niezwykłej perkusji wypełnił przestrzeń kościoła św. Mateusza. Molvaer - Nils Petter zresztą - bo o nim tu mowa - dał koncert niezwykły - a ja dałem się unieść pokonując opór czasu i przestrzeni

Hiszpański renesans

Hiszpański renesans poszedł na pierwszy ogień. Później Lamentations - White Tallis Palestrina, następnie nieśmiertelna Wenecja, Monteverdi i na koniec Russian Chant for Vespers. A w przygotowaniu Arburzena Jarretta. Znaczy się wróciłem, a przynajmniej taką mam nadzieję. Fizycznie me ciało jest już od niedzieli i duch właściwie podążał, ale gdzieś na styku nocy i dnia i dnia i nocy coś się rozchodziło i choć duch był gotów, ciało odmawiało posłuszeństwa. Może to kosmiczny wiatr, albo mgławica M1 wypięła się na mnie nie tym bokiem, ale tak jakoś było. I poczułem od kilku godzin, że wszystko wraca na miejsce. I oby tak było. 

Fala

Wygląda na to, że falę upałów mamy poza sobą - powietrzne ataki słońca straciły na intensywności, a wilgotność powietrza skutecznie tłumi żar lejący się jeszcze niedawno z nieba. Niemniej - punkt X - apogeum lata również już za nami. Ale przed nami przyjemny sierpień, w którym warto radować się każdym dniem bo wrzesień zapowie już babie lato.

Co właściwie sprawia?

Co właściwie sprawia, że harmonia tych dźwięków rodem z renesansowej Wenecji jest mi tak bliska? Ukończyłem ostatnią zaplanowaną pracę o drugiej w nocy i już miałem się wyłączyć gdy w odtwarzaczu zmieniła się płyta i usłyszałem je … tj. te dźwięki. One to sprawiły, że zniknęła senność a pojawiło się poczucie, że każda minuta wydarta nocy będzie zwrócona dwójnasób.

Szum, ale cichszy

Wygląda na to, że i dźwięk postanowił trochę odpocząć wakacyjnie. Szum zza okna, który stanowi mieszaninę odgłosów ulicy zarówno tych motoryzacyjnych jak i tych ludzkich osłabł znacząco i jest jakby leniwszy. Słońce nie praży już tak bardzo ustępując pola lekkiemu wietrzykowi. A co do chmur - to jakby się rozwodniły w błękicie nieba i nie mając konturów mają jakby swoją szaro białawą poświatę.

Jak dla mnie . . .

jak dla mnie, tak po latach - przeceniamy pewne stany. Przeceniamy je nie poprzez siłę - bo silne bywają, ale przeceniamy poprzez ulotność. Jak dzieci krzyczymy - chcemy jeszcze, jeszcze. A tu życie nam skąpi kolejnych i sami stwarzamy okoliczności w których miało by się pojawić coś co się nigdy nie powtórzy. Każdy  moment ma swoje prawa i obyśmy tych praw słuchali. Problem polega być może na tym, że dobre wspomnienia dzieciństwa nie są niczym niezwykłym. Rzekłbym nawet, że są najzwyklejsze.

Wszystko ma swój rozkład jazdy.

. . .  Najsłynniejszy, bo może najbardziej spektakularnym kursem był rejs Titanica. Wszyscy, którzy na ten rejs wykupili bilety mogli początkowo mówić o szczęściu. Ci zaś, którzy biletów nie dostali - okazali się szczęściarzami po pewnym czasie . . . 

Myśl wieczorna numer trzy

Za oknem cichy oddech nocy

skłaniam się ku sobie i swojej wizji

lekko oddycha wszechświat u wrót dnia znużonych ciągłym czuwaniem

Idę srebrzysta aleją o poranku, z którego jeszcze nie umknął księżyc

czy chciałbym pisać bo słowo niesie ukojenie?

tego nie wiem,

mam 30 dni przed sobą by poznać skryte sekrety duszy

i ten projekt skłania mnie ku sobie

wiem kiedy przestać

bo to poczuję

nic na siłę nie wskóram

2002 06 03

Za chwil kilka nie będzie już gwiazd

choć nie o nie tu chodzi,

nie będzie mroków nocy,

2000 Millenium

Nie miałem pojęcia, że tak dawno temu skończyły się moje zapiski. Nadeszła Wiosna, Zima odeszła wraz z ostatnim śniegiem. Jest rok 2000 - ów słynny rok, w którym tak wiele miało się zmienić lub być zupełnie inne. Taka praca plastyczna z 1979 roku, z Liceum nr 1. A jednak nie zmieniło tak wiele zauważalnie jak my się zmieniliśmy. Przemiany wokół nas aczkolwiek szybkie nie dorównują temu co dzieje się z naszymi ciałami, jak szybko dojrzewają i starzeją się następnie.